piątek, 26 lipca 2013

SZOK

Raczej nie zdarza mi się oglądać filmików, które wrzucają osoby na facebook'u. Tym razem zrobiłam wyjątek. Dlaczego? Sama nie wiem.

Oglądałam, siedziałam i płakałam.

Jak można zostawić dziecko w samochodzie!! Przecież to jest brak odpowiedzialności i największy szczyt bezmyślności!

No same popatrzcie!


Gdy skończył się filmik nie mogłam powstrzyać łez. Siedziałam i mocno przytulałam i całowałam Zuzię!

czwartek, 25 lipca 2013

Pokój rocznego dziecka

Powoli przymierzam się do stworzenia Zuzi swojego małego królestwa. Od samego początku Zuzia ma swój pokój, ale ma tam tylko łóżeczko, komodę i nieszczęsną meblościankę, która pozostała po gabinecie.

Bardzo chciałabym, aby Zuzi pokój był tylko jej pokojem, w którym w przyszłości będzie się bawić i spędzać czas. W którym będzie bawić się lalkami, malować, czytać i odpoczywać.

Po pierwszych urodzinach Zuzia ma całą masę nowych zabawek, których po prostu nie mam gdzie trzymać. Chciałabym je jakoś uporządkować, ale nie ma na to pomysłu.

Od razu zaznaczę, że nie podobają mi się za bardzo Ikeowe pomysły na przechowywanie zabawek, jakoś tak nie bardzo do mnie przemawiają.

Poniżej przedstawię Wam kilka zdjęć pokoi, które mi się podobają.

Zuzia ma dokładnie taki zestaw mebli, tylko w kolorze brzozowym.


Najprawdopodobniej sprawię Zuzi taki regał i będę tam trzymać zabawki. Do tego wykorzystam różne kosze wiklinowe, czy materiałowe.



Kolejnym elementem wystroju pokoju będą półki, gdzie wyeksponuję książeczki.


To tyle z moich małych przemyśleń.

Powiem Wam szczerze, że pierwszy raz mam problem z urządzeniem jakiegoś pokoju. Nie chciałabym, aby pokój był zbyt cukierkowy, czy różowy. Jak na razie ściany pomalowane są na błękit, dlatego chciałabym jednak dodać kilka elementów, które będą świadczyć o tym, że mieszka w nim dziewczynka. Dodatkowo chciałabym, aby pokój posłużył Zuzi przez pewien czas. 

Kochane i tu mam pytanie do Was!

Co powinno znaleźć się obowiązkowo w pokoju małej dziewczynki, małego dziecka? 

środa, 24 lipca 2013

Lekka zmiana

Troszeczkę zmieniłam wygląd bloga, a raczej dodałam kilka kart. Możecie dzięki nim troszkę bardziej poznać mnie oraz szczegółowo poznać jak wygląda historia Zuzi.

Dziś byłyśmy z Zuzią na zajęciach u logopedy. Nie powaliły nas na kolana, bo Zuzia nie była zbyt chętna do współpracy. Jednak dowiedziałyśmy się, że nasza logopeda skonsultowała się z naszą nową psycholog. Zuzia rozwija się prawidłowo, jest troszkę wrażliwa na dotyk, ale to nic strasznego. Wiele osób mówi nam, że Zuzia jest bardzo bystra i mądra jak na swój wiek. Wiecie, no cieszy to nas, wiadomo. Dziś jednak pani powiedziała, że według psycholog Zuzia jest bardzo inteligentna jak na swój wiek i jak na to, że nie słyszy. Fajnie jest usłyszeć coś takiego od znajomych, ale jeśli mówi to jeszcze specjalista to tym bardziej nas to cieszy. Logopeda mówi, że Zuzia idzie do przodu. Jestem cała w skowronkach, choć oczywiście wiem, że to wszystko dzięki naszej ciężkiej pracy.

A w ogóle to miałam dziś zawał serca. Odwróciłam się na chwilkę. I wiecie co się stało? Zuzia spadła mi z łóżka i przygniotło ją krzesełko do karmienia. No myślałam, że zejdę. Serce mi stanęło. Darła się maksymalnie i myślałam, że jej nie wyciągne. Gdy już udało mi się ją wyciągnąć, poleciałyśmy do zamrażarnika po warzywka, coby guz się wielki nie zrobił. Zrobił się, ale malutki. I weź tu zostaw dziecko na sekundę, a nawet nie zostaw, tylko odwróć się. Maskara. Na szczęście wszystko jest ok!

Czy u Was też jest tak zimno? Bo u nas strasznie. Długie spodnie, swetry, zakryte buty to obowiązek. Jednak mimo wszystko musiałyśmy wyjść na chwilę na dwór pobawić się.











Po południu tatuś umówił się z kolegami na piłkę, więc i my się zabrałyśmy. Chyba Zuzia będzie grać w gałę :)






poniedziałek, 22 lipca 2013

Aktywny dzień

Wiecie co dziwnie się czuję. Jest 19.40 jak zaczynam pisać posta, a moje dziecko śpi już od 20 minut, męża nie ma i w sumie nie wiem co ze sobą począć :)

Dziś wstałam prawą nogą. Humor i samopoczucie zdecydowanie lepsze. Dzień spędziłyśmy bardzo aktywnie. Od rano rehabilitacja poprzez zabawę i tak aż do pierwszej drzemki :) Później chwila dla siebie -> patrz matka miała czas umyć i wysuszyć włosy. A potem się zaczęło.

Wstyd się przyznać, ale dopiero dziś zapisałyśmy się do ortopedy na analizę chodu Zuzi! Mimo, że Zuzia chodzi już od 3 miesięcy sama. Strasznie źle się z tym czuję, że tę sprawę zaniedbałam, ale zupełnie wypadło mi to z głowy. Na szczęście termin mamy na 21 sierpnia.

W ramach małego poprawiacza humoru matka kupiła córce kolejne dwie cudowności. Czuję, że jesień do nas szybko zawita, a o dziwo Zuzia nie ma bluzek z długim rękawem. Dlatego zakupiłam jej bluzową sukieneczkę i śliczną, elegnacką bluzeczkę z kokardką :) Oczywiście wszystko w Zarze. Na jesienną kolekcję zbrankrutuję daję słowo!


A wczoraj był dzień dobroci dla mamy. Mąż był taki dobry i kupił żonce bluzkę, sukienkę i sweter :) Kochany!

Zuzanka wczoraj oprócz kiełbasy z grilla, śniadania i mleka na kolacje nie zjadła niczego więcej, także dziś obowiązkowo musiała zjeść obiad. Udało się zjadła słoiczek i to cały. My jadamy tylko HIPP.

Po południu oczywiście króciutka drzemka. Po drzemce znów rehabilitacja poprzez zabawę i ogień na powietrze. Jakie było nasze zdziwienie, gdy wychodzą z domu spotkałyśmy mojego dziadka, który akurat się do nas wybierał. Całą trójeczką wybraliśmy się oczywiście do "naszego" parku pod PKiN. Zuzia uwielbia oglądać biegające tam psy i ganiać po trawie. Choć ostatnio ulubionym miejscem do zabawy jest boisko pod PKiN.

Moja córka chyba będzie inżynierem, bo dziś rozmontowywała kosz do gry w koszykówkę. Cwaniara odkręciła śrubę i zdjęła podkładki. Później nimi się bawiła oczywiście :)





















Na koniec Zuzia zjadła całą drożdżówkę z jabłkiem!


A jutro kolejne zajęcia u pani logopedy, mam nadzieję, że Zuzia będzie współpracować :) Postaram się również zapisać Zuzię do innej przychodni na zajęcia, choć są wakacje i nie wiem czy mi wyjdzie.

niedziela, 21 lipca 2013

Weekend

Dziękuję Wam Kochane za miłe słowa! Niestety jeszcze nie wróciłam do pełni sił i nadal czuję, że jeszcze jakaś cholera siedzi w mojej głowie :/

Weekend minął nam bardzo szybko. Jak zwykle za szybko! Był to weekend nauki samodzielnego jedzenia. Wcześniej jakoś tego nie robiłam, ale tym razem Zuza dostała do ręki widelek, a innym razem łyżkę. No muszę Wam powiedzieć, że całkiem nieźle jej idzie takie jedzenie :)











Sobota była leniwa, bo mężulek organizował zawody, my z Zuzią nie wiedziałyśmy co ze sobą zrobić. Był od rana plan, aby pojechać do znajomej, która ma synka starszego o 3 tygodnie. Niestety nie wyszło. Zuza miała podwyższoną temperaturę, więc zostałyśmy w domu. Po południu już było lepiej, więc wyszłyśmy na mały spacer pod PKiN.



















Dziś wybraliśmy się na spontaniczny grill na Wisłę. Szybki telefon do dziadka, czy jest chętny i ogień. Wybraliśmy się nieco okrojonym składem, bo rodzice smażą się na południu Hiszpanii :) Daliśmy radę, choć nie mieliśmy podstawowych "narzędzi" grillowych (talerzyków, sztućców :))!












Mam nadzieję, że Wasze weekendy były równie udane :)

Trzymajcie kciuki, żeby jutro wstała prawą nogą!! :)