Nawet nie wiem od czego zacząć, bo jakiś ten dzień dziwny.
Może od końca.
Zuzia gorączkuje :( Nie wiem dlaczego, czy gdzieś ją zawiało, przewiało czy co, ale nie jest fajnie. Przed snem 39,2. Do tego pojawił się lekki kaszel i chrypka. Zobaczymy jak będzie w nocy. A rano pójdziemy do lekarza coby ją ktoś osłuchał.
Do tego dziś byliśmy w Kajetanach. Po pierwsze mieliśmy kolejne ustawienie procesora, a po drugie mieliśmy wizytę w poradni genetycznej. Tak jak pisałam wczoraj.
Zajechaliśmy na miejsce, zarejestrowaliśmy się i poszliśmy na ustawienie. Pusto i cicho, aż dziwnie. Zero kolejek. Weszliśmy do gabinetu na przegląd i ogólny wywiad, czy wszystko ok. Zuzia dodatkowo miała wyczyszczone uszka. Oczywiście był płacz, ale już nie taki jak poprzednim razem. Chwilka niezadowolenia i po chwili ADHD :)
Następnie przeszliśmy pod gabinet techników. Zajmował się nami pan, który ustawiał procesor Zuzi poraz pierwszy. Fajny, rzeczowy koleś, który wszystko fajnie tłumaczy. Sprawdził czy część wewnętrzna prawidłowo działa, czy nerw słuchowy prawidłowo pracuje, czy procesor działa. Oczywiście wszystko jest ok. Bardzo się cieszyłam na te słowa, bo jednak w ostatnim czasie Zuzia miała kilka stłuczek. A o głowę szczególnie musimy dbać! Później przeszliśmy do ustawiania i wgrywania nowych programów. Zuzia bardzo ładnie reagowała na nowe programy. Nic się nie zmieniło. Mamy trzy nowe programy, które mamy zmieniać co miesiąc oraz jeden, ostatni, najgłośniejszy z poprzedniego ustawienia. To taki program wyjściowy. Miły Pan odpowiedział na nurtujące mnie pytania. Zuza wyszła z gabinetu z nowym programem. Jednak okazało się, że panujący hałas na korytarzu jest duży i Zuzi jest za głośno, więc jeszcze wróciłam do poprzedniego programu. W samochodzie, gdzie było już ciszej znów włączyłam jej nowy program i jak na razie jest wszystko ok.
Po wyjściu od techników mieliśmy chwilkę czasu do wizyty u genetyka, więc poszliśmy do bufetu na naleśniki i leniwe :) A mają tam pyszne naleśniki :)
Wizyty w poradni bardzo się obawiałam, bo to jednak ważna sprawa. Mieliśmy się dziś dowiedzieć skąd się wziął niedosłuch Zuzi, czy nasze kolejne dzieci też będą niedosłyszące oraz to czy potomstwo Zuzi będzie niedosłyszące. Niestety, nadal nie znamy odpowiedzi na te pytania. Kolejny etap badań genetycznych nic nie wykazał! :( Teraz przed nami ostatni etap, czyli sekwencjonowanie. Wyniki będą dopiero za 8 miesięcy! Jakaś wielka masakra :( Znów musimy tyle czekać, a przypomnę, że na wyniki czekamy już od stycznia :(
Ehhh.... A miało być zupełnie inaczej. Był pewien plan, a teraz legł w gruzach. No nic przyjdzie i na niego pora.
Ale mogę Wam powiedzieć, że podjęliśmy dziś kolejną ważną decyzję. Pod koniec listopada mamy wizytę u audiologa w Kajetanach, a na niej będziemy prosić o skierowanie nas na kwalifikację do wszczepu drugiego implantu. Dziś Pan technik powiedział, że im wcześniej tym lepiej, bo plastyczniejszy mózg, że łatwiej jest dziecku się przyzwyczaić do zmian. Także nie ma na co czekać. Skoro Zuzia ma takie efekty w jednym implacie, to w dwóch nie będzie gorzej, a tylko lepiej. Przynajmniej taką mamy nadzieję.
Także dzisiejszy dzień miał rozwiać nasze wszelkie wątpliwości, niestety na razie nic się nie zmieniło. Dalej czekamy na wyniki :(