niedziela, 22 września 2013

Dziadkowy weekend

Jak w tytule :) Weekend spędziliśmy na odwiedzaniu dziadków.

W sobotę wpadliśmy na pomysł, że zajedziemy do moich rodziców. A co może jakiś obiad dostaniemy i ktoś się Zuzią na trochę zajmie, a my odpoczniemy :) I oczywiście tak było. Dostaliśmy pyszny obiadek. Mężuś poszedł spać, a my, babeczki poszłyśmy na spacer. My, czyli Zuzia, mama, Babcia :* Zuzia zabrała swój drewniany wózek i... kazała się w nim wozić! Taka oto cwaniara.

Czas u moich rodziców zawsze szybko leci. A to mój dziadek pobawi się z Zuzią, a to Zuzia pójdzie do mojego brata się położyć, a to babcia da garnki. Podczas Zuziowych zabaw mamy zawszę chwilkę na odpoczynek. Tym razem postanowiliśmy posprzątać w samochodzie. Żeby Zuzia się nie denerwowała, mój dziadek zabrał ją na podwórko, na placyk, żeby mała się wyszalała. My w tym czasie sprzątaliśmy. Ja odkurzałam i myłam okna, a mężuś sprzątał okropnie zagracony bagażnik. Tak nam się zeszło, że kończyliśmy sprzątanie po ciemaku :)

Dzięki temu, że czas szybko zleciał mieliśmy nadzieję, że Zuzia przyśnie nam w samochodzie. Nie było inaczej. Obudziła się w domu po jakimś czasie na mleko. Nic dziwnego, ale coś jej się śniło i strasznie płakała, nie dało jej się uspokoić. A noc? Tragedia. Co chwilę wstawała, budziła się, płakała. Dostała czopek i zero poprawy! Przespaliśmy może godzinę. Zuzia spała z mamą brzuchem w brzuch. Kiedyś było fajnie, ale teraz nie jest łatwo trzymać 12 kilowego "grubaska" przez kilka godzin :( Mam nadzieję, że dzisiejsza noc będzie lepsza!

A dziś w niedzielę odwiedziliśmy rodziców męża. Zuzia długo ich nie widziało, bo dziadkowie pojechali do sanatorium.

Z okazji 25-lecia parafii męża, udaliśmy się na uroczystą mszę, którą prowadził Metropolita Warszawski, Kazimierz Nycz. Impreza z pompą :) I wiecie co, podczas wyjścia z kościoła, Zuzia jako jedyna otrzymała błogosławieństwo od Kazimierza Nycza. Niezłe wyróżnienie!

A później były już tylko przyjemności. Darmowe pączki, kiełbaski, żurki, festyn i wiele innych atrakcji. Najedliśmy się i poszliśmy do domu. Zuzia troche marudziła i taka jakaś nieswoja była. Pospała trochę, prawie nic nie zjadła :( Nie wiem o co chodzi. Temperatury nie ma. Zwalam wszystko na pogodę. Mam nadzieję, że dzisiejsza noc będzie spokojniejsza, bo inaczej, jutro będę wyglądała jak zombi!









Chciałabym też powitać na świecie "malutką" Gabrysię, córcię mojej koleżanki, która wczoraj urodziła. "Mała" urodziła się z wagą 4400 g i 60 cm długości!!! Mama miała cesarkę, bo Gabi "wypięła" się na ten świat :) Serdecznie gratuluję rodzicom :*

6 komentarzy:

  1. Oby ta noc była lepsza. Zuzia bardzo ładnie ubrana na tych zdjęciach gratuluje gustu :) i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Co za zaszczyt!
    A fura pierwsza klasa!!!

    Miłego tygodnia!

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny wózek. śliczny!
    ps. może nadmiar emocji u Zzuzi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale Zuźka ma furę!
    Zdrówka dla maleńkiej :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Mimo nieprzespanej nocy zazdroszczę takich dziadkowych weekendów ...

    OdpowiedzUsuń
  6. zakochana jestem w tym wózku :)

    OdpowiedzUsuń