czwartek, 14 lutego 2013

This day...

14.02.2008 to data, która będzie w mojej pamięci do końca życia! Dlaczego? Ano dlatego, że tego dnia P. postanowił się oświadczyć :)

Był to jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu. Dzień, na który czekałam od dzieciństwa, odkąd poznałam P. Od samego początku wiedziałam, że Jest tym jedynym mężczyną na świecie. Tym z kim chcę spędzić resztę życia, mieć dzieci, wspólne tajemnice, poranki i wiele innych chwil, które będziemy pamiętać do końca naszych wspólnych dni. Nie było łatwo, w każdym związku zdarzają się kłótnie, ale trzeba iść na kompromisy, czasem ustępować. A teraz po tych Wspólnych 5 latach stwierdzam, że było warto! Jest najcudowniejszym, najfantastyczniejszym i najukochańszym mężem, ojcem, przyjacielem i kochankiem na świecie! Nie mogłam sobie lepiej wymarzyć! :)

Był to jeden z tych nijakich dni lutego, zimny, ponury, bez śniegu. I my we dwoje wybierający się na romantyczną kolację, na koniec świata. Autobusy jeździły raz na 30 min i w krajobrazie była elektrociepłownia! Bez rewelacji. Sama kolacja pychota, same smakołyki. I przychodzi ten moment, gdy nagle znikąd mój P. pyta się: " Czy nie chciałabym spędzić z nim reszty swojego życia? " W lekkim szoku, trzęsąc się cała, z przyspieszonym biciem serca odpowiadam: " Tak ". Nie było tandetnych baloników, serduszek, nawet kwiatów i klęczenia na kolana. Było wspaniale, idealnie. 

A po wszystkim jak to zwykle ze mną bywa, musieliśmy odwiedzić ostry dyżur! Tak, w dniu zaręczyn. Czekając już na wspaniały autobus czułam, że coś mnie boli. Po powrocie do domu P. nie byłam w stanie usiąść, położyć się, nic. Każda pozycja była zła. W końcu nie wytrzymałam i powiedziałam, że musimy jechać na ostry dyżur. Super, ale fajne zakończenie dnia, pomyślałam. Oczywiście w pierwszym szpitalu stwierdzili, że nie mają takiego oddziału i musimy jechać gdzie indziej! No to dawaj dalej w taxi i jedziem. W drugim na szczęście przyjeli mnie. Ból brzucha i okolicy nerek był niedozniesienia. Pamiętam doskonale lekarza i to pytanie: "Czy może być Pani w ciąży?". A ja, że nie, że raczej nie. I szok. No to szybkie badanie moczu i za chwilę idę na usg. Wychodzę na korytarz, gdzie czeka P. i mówię mu o co pytał lekarz. Zażartowaliśmy, zamiast powiedzieć: "Cześć mamo, cześć tato", powiemy "Cześć babciu, cześć dziadku?" Nie no, nie możliwe! Idę na usg, nie jestem w ciąży, ale mam zapalenie pęcherza i piasek w nerkach! Przepisano mi leki i już następnego dnia czułam się lepiej. Dzień pełen przygód. I pierwszy sprawdzian, przygoda na naszej wspólnego drodze!!! 

Dziękuje Ci Kochanie za te 5 lat spędzonych razem. Za wzloty i upadki, za to że mnie kochasz, szanujesz, rozpieszczasz i najważniejsze, za to że ze mną jesteś!! 
Kocham Cię nad życie! :***

A oto ten jeden wymarzony, wyśniony pierdzion jaki zagościł na mym palcu tamtego pamiętnego dnia!


W tym dniu życzę każdemu, aby spędził ten dzień z tymi, których kocha, którzy są mu najbliżsi! :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz