sobota, 23 lutego 2013

Nie taki diabeł straszny....

... jak go malują :) Wróciliśmy z tomografii i nie było czego się bać, ale kto wiedział jak to będzie wyglądać.

Stawiliśmy się na 12.30 w Kajetanach na ową tomografię. Spotkaliśmy znajomego chłopca z kwalifikacji - też mieli tego dnia tomografię tylko na 12. Zuza była strasznie zmęczona, głodna, ciągle biedna popłakiwała i miała już wszystkiego dość. Po zarejestrowaniu się, wypisaniu kilku papierków i spisaniu o której dziecko jadło i piło, zostałam zaproszona z Zuzą na salę z tym całym urządzeniem robiącym tomografię. Personel fantastyczny, panie ciepło zagadywały i uśmiechały się do Zuzi, którą spokojnie położyłyśmy na łóżku. Następnie przez maseczkę dostała "głupiego jasia". Po chwili usnęła, a ja zostałam wyproszona z sali. Trochę byłam zła, że nie wiem co się dzieje z moim dzieckiem, ale nic nie mogłam na to poradzić. Po chwili, może po 5 minutach zostałam wezwana na salę, gdzie Zuzia była już obudzona. Była w lekkim szoku, ale szybko wróciła do normalności. Najgorsze było to, że mogła dostać pić dopiero po 30 minutach, a jeść po godzinie. Panie widziały, że jest strasznie głodna, więc pozwoliły mi dać jej pić po 15 minutach. W końcu ostatni posiłek jadła o 6.15, a piła o 9.15 tak mniej więcej. Normalnie o 13 jada już swój czwarty posiłek, więc można sobie wyobrazić jaka była głodna. Oczywiście wypiła całą butlę herbatki jabłkowej, co nie wystarczyło jej. Ciągle popłakiwała, że jest głodna. Po kolejnych 30 min dostała solidną porcję obiadku i od razu wrócił jej humor :) Po godzinie od badania, po posiłkach mieliśmy się jeszcze pokazać, czy z dzieckiem jest wszystko ok. Na szczęście było ok :) Wyniki dostaniemy za jakieś dwa tygodnie, chyba że będą potrzebne nam wcześniej. Jeśli tak to mamy do nich dzwonić. Oczywiście już nie mogę się ich doczekać i chcę już wiedzieć czy wszystko jest ok.

Wiecie co podnosi mnie najbardziej na duchu? Widok małych dzieci z implantami, które tak pięknie mówią oraz rozmowa z rodzicami, którzy przeżyli to samo co my. Przy wyjściu poznaliśmy 3,5-letniego Kubusia i jego mamę Adę. Rozmowa bardzo podniosła mnie na duchu. Kubuś ma taką samą wadę słuchu jak Zuzia i u niego też nie było zbytnich reakcji w aparatach. Aktualnie ma implanty na obu uszkach i mówi super :) Jego mama jest zachwycona rezultatami i mówi, że ciągle ich zaskakuje nowymi słowami!

Już nie mogę się doczekać jak Zuzia będzie reagować na dźwięki i zacznie mówić :)


1 komentarz: