czwartek, 7 marca 2013

Odwiedzinowo

Każdy słoneczny dzień nastraja mnie pozytywnie, dodatkowo to znak, że wiosna tuż tuż. Korzystając z tej cudnej pogody postanowiłyśmy z Zuzią odwiedzić mojego dziadziunia. Pojechałyśmy więc w moje rodzinne strony. Wcześniej jednak stwierdziłam, że może poszłabym na spacer z moją koleżanką z podstawówki. Wykonałam telefon i umówiłyśmy się, że jak dojadę to mam dać znać, a ona zejdzie. Ową koleżanką jest Ania, z którą chodziłam przez pierwsze 4 klasy podstawówki, potem zmieniłam szkołę, a następnie znów spotkałyśmy się w okropnym tworze, jakim jest gimnazjum. Mamy dzieci z tego samego roku, ale Kubuś jej synek jest o 3,5 miesiąca młodszy od mojej Zuzi. Wybrałyśmy się nad gocławski Balaton, jeziorko, które niedawno zostało zmodernizowane. Pochodziłyśmy troszkę i usiadłyśmy w kawiarni poraczyć się mrożoną kawką. Posiedziałyśmy, poplotkowałyśmy i dzieciaki stwierdziły, że pora do domu na obiad :) Po drodze spotkałyśmy koleżankę, która po liceum wyjechała do Anglii i już tam została i zmajstrowała syna, Zaka, który kończy w tym roku 3 lata. Jaki ten świat jest mały :) W końcu dotarłyśmy do domu, Zuza zjadła obiad i poszła spać o 16. Myślałam, że za godzinę, max dwie wstanie, a tu dupa. Dziecko postanowiło pójść spać na noc. Oczywiście o 3 pobudka na szamkę i luli do 5. Na szczęście tatuś Zuzi rano się zajmuje dzieckiem, a ja dosypiam. Cudownie mieć takiego faceta! :)

Poniżej krótka relacja ze spaceru :)







Czy Was też tak pozytywnie nastraja taka piękna, słoneczna pogoda?

P.S. Po interwencji dostaliśmy dziś maila, że decyzja została wysła listem poleconym. Skaczę z radości :D

4 komentarze:

  1. Oj tak, na mnie taka pogoda działa jak jakiś energetyk ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ma to jak usunąć swój komentarz, błahahah :D

    OdpowiedzUsuń