niedziela, 10 marca 2013

U Cioci

Z okazji niedzieli całą familją postanowiliśmy wybrać się do męża siostry, a Zuzi mamy chrzestnej.

Nasz samochód ostatnio pokazał nam środkowy palec, czytaj zepsuł się, więc z tej okazji został wezwany nasz nadworny szofer. Szoferem jest dziadziuś Zuzi, a mój teść :) Przyjechali do nas, porywawszy nas jeszcze na trening zimowy do lasu. Jakoś ani mi, ani mężowi nie chciało się biegać, więc tylko dziadziuś ruszył nóżką, a my we troje i babcia poczekaliśmy w centrum treningu. Pojedliśmy ciasta, popiliśmy herbatką i dziadziuś wrócił. Trochę zmachany i śmierdzący, ale co tam :) Ogarnął się i ogień do cioci.

A u cioci, jak to u cioci tropiki w domu. Tragedia, było 28 stopni w domu, ukrop nieprzeciętny. Zuza paradowała w samym body z krótkim rękawem. My grzaliśmy się nieprzeciętnie. W pewnym momencie nawet zrobiło mi się słabo. I wyobraźcie sobie oni nie widzą w tym problemu, że nam było tak gorąco. Choć w sumie to już nie o nas chodzi, ale o tego naszego małego bąka, który był mega mokry i jeczący z tego powodu. Mimo, że była mega zmęczona nie mogła usnąć, nie chciała jeść. Obiadu nie zjadła, dopiero jak pokazałam jej słoiczek z deserkiem, uśmiechnęła się i go całego zjadła. Mieliśmy już wszystkiego dość i zagarneliśmy dziadków i pojechaliśmy do domu. Chwilkę zdrzemnęła się w samochodzie. W domu cyrk, że jest zmęczona, ale nie dało jej się położyć, więc wymęczyliśmy ją jeszcze trochę, wykąpaliśmy, daliśmy kaszkę na noc i położyliśmy spać. Oczywiście nie chciała zasnąć szybko mimo swojego zmęczenia. Musiałam ją ululać, co trwało jakieś 40 minut, tak bardzo się broniła, żeby nie usnąć, ale udało się.

Mamy serdecznie dość wizyt u cioci. Po dniu dzisiejszym stwierdziliśmy, że teraz to oni będą musieli do nas przyjeżdzać. Choć nie wiem czy wiecie, ale z Warszawy do Piaseczna jest bliżej, niż z Piaseczna do Warszawy! Tak twierdzi mój szwagier. Grrrr... A dodatkowo ta temperatura. Porażka, oni sobie siedzą w krótkich spodenkach i bluzkach, a my w dżinsach i bluzach.

Czy Wy też macie takich "wspaniałych" szwagrów, czy macie fajniej?

Miłego poniedziałku życzę!

4 komentarze:

  1. Mi dzisiaj szwagier zalazł za skórę, ale już mi przechodzi, bo tak naprawdę bardzo się lubimy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My właśnie od jakiegoś czasu nie możemy się dogadać! Najmadrzejszy jest, na wszystkim się zna, a jak nie ma racji to nie potrafi się do tego przyznać. :/

      Usuń
  2. Bo z Piaseczna do Warszawy to się pewnie jedzie przez Kraków ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Piaseczna do Warszawy jest zdecydowanie pod górkę :D

      Usuń